Matejko nie był pierwszy
Matejkowski poczet nie stanowił pierwszej próby ukazania podobizn monarchów w ujęciu chronologicznym. W XVI w. Maciej Miechowita przedstawił portrety władców, wykonane techniką drzeworytu w „Chronica Polonorum”. Oryginalna forma pocztu wyszła spod ręki sekretarza królewskiego i rysownika Tomasza Trettera (1547 - 1610), który medaliony z portretami królewskimi umieścił na orle białym.
Duży rozgłos zyskał osiemnastowieczny poczet królów Marcella Baciarellego, wykonany w latach 1768-1771 na zamówienie Stanisława Augusta Poniatowskiego i umieszczony w Pokoju Marmurowym na Zamku Królewskim w Warszawie. Obejmował dwadzieścia dwa wizerunki i portret fundatora.
W wieku dziewiętnastym czterech twórców podjęło się wykonania pocztów władców Polski. Aleksander Lesser w latach 1858-1860 przygotował czterdzieści trzy grafiki, opatrzone komentarzem historycznym Juliana Bartoszewicza i wydane w formie albumu. Jego cykl rozpoczynał Mieszko I a kończyli trzej Romanowowie: Aleksander I, Mikołaj I i Aleksander II, gdyż publikację wydano pod zaborem rosyjskim.
W roku 1888 Ksawery Pillati wykonał rysunki władców do wydawnictwa Józefa Ignacego Kraszewskiego. Walery Eliasz-Radzikowski w 1893 r. przygotował całopostaciowe wizerunki królów i książąt także wydane w formie książkowej.
Wiedeńskie zamówienie
Historyczną wyobraźnię Polaków zdominował jednak „Poczet królów...” wykonany przez Jana Matejkę w latach 1890 – 1892. Stanowił dzieło wyjątkowe, które na trwałe wpisało się w świadomość narodową i do dziś cieszy niesłabnącą popularnością.
Powstał na zamówienie znanego wiedeńskiego wydawcy Maurycego Perlesa (1844-1917), który chciał przedstawić czytelnikom dzieje Polski, której cześć znalazła się w granicach monarchii habsburskiej. Matejko zasugerował, aby historię ukazać poprzez wizerunki władców i opatrzyć stosownym opisem. Ten ostatni miał wyjść spod ręki profesora Stanisława Smolki z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Wedle umowy artysta otrzymał wysokie honorarium 200 złotych reńskich za każdy portret. Poczet Matejki obejmował czterdzieści cztery monochromatyczne rysunki. Wybór takiej techniki podyktowany był sposobem ich późniejszej reprodukcji. Książkę miały zdobić tzw. heliograwiury, które pozwalały na dokładne odwzorowanie pierwowzoru.
Początek legendy
W ciągu trzech lat Matejko stworzył portrety królewskie, które na trwałe zagościły w świadomości Polaków, powielane w niezliczonych publikacjach. Zajęcie to nie było łatwe, a pracę nad rysunkami przeplatało malowanie monumentalnych dzieł, w tym „Konstytucji 3 Maja”.
Artysta przed przystąpieniem do pracy przeanalizował starannie dostępne publikacje i materiały źródłowe. Studiował historię ubiorów i uzbrojenia. W kolekcjach państwowych i prywatnych szukał eksponatów, które mogły stanowić atrybuty charakterystyczne dla kolejnych władców. Co nie mniej ważne był świadkiem otwierania grobów królewskich, co uwiecznił m. in. na obrazie przedstawiającym otwarcie grobu Kazimierza Wielkiego w katedrze wawelskiej w 1869 r. Tak przygotowany do pracy stworzył galerię konterfektów królewskich nadając władcom indywidualne cechy przemawiające do wyobraźni widzów. Każdemu z monarchów przypisał artefakt, który łączył się z nim bezpośrednio lub z okresem jego panowania.
Dla przykładu Bolesław Chrobry trzymał tzw. włócznię św. Maurycego, którą otrzymał od cesarza Ottona III. Mieszko II inspirowany był najstarszym zachowanym wizerunkiem polskiego króla z księgi liturgicznej datowanej na ok. 1027 rok. Na głowę Bolesława Krzywoustego włożył oryginalny szyszak piastowski ze zbiorów Muzeum Archeologicznego w Poznaniu i przepasał… góralskim pasem z klamrami. Kazimierza Wielkiego ukazał w koronie, którą dostrzegł w chwili otwarcia jego grobu i którą wiernie naszkicował. W dłoń królowej Jadwigi włożył berło rektorskie Akademii Krakowskiej, która cieszyła się protekcją monarchini. Na szyi Zygmunta Starego zawiesił oryginalny krzyż z kolekcji króla, który przepadł w czasie II wojny.
O polskich marzeniach panowania nad Moskwą przypomniał Matejko kładąc na kolanach Zygmunta III Wazy czapkę Monomacha – słynną koronę carów. Augusta III Sasa sportretował z „białym złotem” w dłoni, czyli filiżanką z miśnieńskiej porcelany, która rozsławiła Saksonię. Ostatniego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego przedstawił z egzemplarzem konstytucji 3 Maja i napisem „Targowica” w tle, przypominającym o smutnym końcu I Rzeczpospolitej.
Z Wiednia do Wrocławia
Pierwsze książkowe wydanie „Pocztu…” ukazało się w Wiedniu w 1893 r. i z miejsca zyskało ogromną popularność. Reprodukcje portretów kolportowano szeroko jednak oryginały matejkowskich rysunków nadal znajdowały się w posiadaniu wiedeńskiego wydawcy. W okresie I wojny światowej ziemianin i pasjonat historii Bolesław Orzechowicz wykupił je i przekazał miastu Lwów. Pozostawały tam aż do zakończenia II wojny światowej. W 1946 r. zostały, wraz z innymi zbiorami lwowskimi, przewiezione do Wrocławia i złożone w tamtejszym Muzeum Narodowym, gdzie pozostają do dziś.