Do IV wieku p.n.e. na terenach dzisiejszej Italii nie bito monet. Nie było takiej potrzeby. Lacjum było krainą rolniczą, nie były prowadzone nasilone kontakty handlowe z sąsiadami, a więc i handlarze nie byli zainteresowani, by na długich trasach przewozić swój zarobek w postaci małych przedmiotów. Wymiana towar za towar była dla ówczesnych w zupełności wystarczająca.
Starożytny rzymski gospodarz musiał posiadać umiejętności zarówno rolnicze, jak i pasterskie, gdyż takie połączenie przynosiło najwięcej dochodów. Uczeni rzymscy, tacy jak Marek Terencjusz Warron i Kolumella, dostarczyli szczegółowych informacji na temat optymalnego wieku, rasy i wyglądu zwierzęcia, warunków bytowych w gospodarstwie, żywienia, rozpłodu, chorób i leczenia, czy korzyści płynących z hodowli danego zwierzęcia. Wiedza ta służy nam do dziś.
Bez wątpienia najważniejszą rolę w gospodarstwie pełniło bydło, czyli: woły, krowy i byki. Zwierzęta te przynosiły najwięcej profitów, ponieważ służyły zarówno do hodowli, jak i uprawy roli. Podstawą dobrego gospodarstwa, jak pisał epik grecki Hezjod, były: dom, żona i wół.
Instrukcja dla dobrego gospodarza
Jak mawiali starożytni rzymscy uczeni, woły przeznaczone do orki powinny być nieposkromione, młode, najlepiej w wieku 3 lat. Usposobienie miały mieć żwawe, ale spokojne, nie bać się okrzyków poganiacza i batów oraz tego, co widzą. Powinny także jeść obficie i z apetytem, lecz wolno przeżuwać.
Woły niezbędne do orania pola zostały przez Rzymian otoczone prawdziwą czcią. Składano im ofiary, żadne inne zwierzę nie było tak wielbione. Za zabicie woła groziła śmierć. Co ciekawe, sama nazwa Italii prawdopodobnie pochodzi od słowa „talo” – z greki „wół”.
Krowy natomiast powinny być bardzo wysokie, mieć „długi kształt”, wielki brzuch, bardzo szerokie czoło, oczy czarne, szeroko otwarte, rogi równe i czerniawe, kudłate uszy, ogon i podgardle bardzo długie, umiarkowane kopyta i krótkie nogi. Za wysokomleczną uchodziła rasa alpejska. Do dziś sery owcze i krowie z Włoch należą do najpopularniejszych i najlepszych na świecie.
Pecunia, czyli skąd pochodzi nazwa „pieniądz”
Eksperci są zgodni, że łacińskie słowo „pecunia”, oznaczające pieniądz, pochodzi właśnie od słowa „pecus” (z łac. bydło), które – jak pisał Warron – było podstawą wszelkiego pieniądza. Rzymski uczony zwracał też uwagę, że karę grzywny płaciło się w wołach i owcach, a „najdawniejszy pieniądz opatrzono znakiem bydła”. Im ktoś miał więcej bydła, tym był bogatszy.
Pierwsze asy (as – podstawowa starorzymska jednostka monetarna z brązu) przedstawiały często figurki zwierząt, np. byka. Było to wyraźnym odwołaniem do pierwotnego przelicznika wartości towaru, czyli bydła. Źródła podają, że w 452 r. p.n.e. ustalono wartość jednej sztuki bydła na jedną sztabkę z brązu. Ale już w homeryckiej „Iliadzie”, starożytnym greckim poemacie powstałym kilka wieków wcześniej, wartość towarów podawano w liczbie zwierząt.
Moneta
Państwo rzymskie rozwijało się gospodarczo, prowadziło szybką ekspansję na sąsiednie terytoria i zaczęło potrzebować cennej monety srebrnej. Tak narodził się denar, pieniądz o bardzo wysokiej próbie srebra i masie ok. 4,5 g. Notabene jego emisję rozpoczęto na Kapitolu przy świątyni Junony – patronki handlu i bogactwa, noszącej przydomek Moneta. Od tego słowa powstał angielski termin „money”, Polacy z kolei używają go w niezmiennej formie do dziś.
To logiczne, że pierwsi Słowianie również posługiwali się w rozliczeniach handlowych bydłem rogatym. Cenili je jako pieniądz o umownej wartości. W dawnej Polsce na bydło mówiono skot i jeszcze w średniowieczu posługiwano się pochodzącą od tego słowa jednostką monetarną zwaną skojcem, równemu dwóm groszom.